Założenie było takie, że ma być trochę wody i trochę ognia. Tylko coś te żywioły mało łaskawe do fotografowania były (czymś trzeba wytłumaczyć niedostatki zdjęciowe - pogodą głupio a przecież nie niedostatkami fotografa, bo jakże by to...nie wypada :P). W roli głównej marmur niebieski i czerwony, onyks i szary kamień, którego nazwy żadnym sposobem nie mogę sobie przypomnieć.
Poza żywiołami inspiracją była:
źródło: tapetus.pl
Ktoś może wie co to za ptaszek? Poza tym, że "jakaś papuga"...
Wczoraj odebrałam pierwszą partię lnów i z pewną dozą nieśmiałości będę się do nich dobierać. Będzie już nie koronkowo, ale bardziej przaśnie (choć nie do końca) i bliżej natury. Pierwsze wrażenie - są bardzo miłe w dotyku.
Rozella królewska :) - piękna inspiracja.
OdpowiedzUsuńOrchideo dziękuję! Jak ładnie się nazywa :)
OdpowiedzUsuń